Sejsmografy w stacji sejsmicznej działającej przy kopalni Rudna koło Polkowic zarejestrowały wstrząsy skorupy ziemskiej, które wywołały trzęsienie ziemi w Japonii. Od momentu pierwszego wstrząsu minęło około 50 minut, zanim drgania dotarły do Polkowic. Wstrząsy, które rejestrowały urządzenia zamontowane około 1000 metrów pod ziemią trwały około 12 minut. - Wstrząsy te nie były odczuwalne dla naszych mieszkańców, ale sejsmografy zarejestrowały je bardzo dokładnie – mówi Dariusz Wyborski. - Przez około osiem minut pracownicy stacji sejsmograficznej skrupulatnie odnotowywali wszelkie dane, jednak nasze sejsmografy służą do badania ruchów ziemi ze względu na prace w kopalni, dlatego musieliśmy po tych kilku minutach wyłączyć pełny zapis. Jeżeli w tym czasie doszłoby do wstrząsu na naszym terenie nie mielibyśmy dokładnego odczytu.
Po pierwszej fali wstrząsów przyszła następna. - Po około pięciu minutach zarejestrowaliśmy kolejna falę wstrząsów – dodaje Wyborski. - O ile do trzęsienia doszło koło godziny 6.46 naszego czasu, drugie wzbudzenie odnotowaliśmy około godziny 7.36.
Warto dodać, że ratownicy Polskiej Miedzi są w pełnym pogotowiu i w każdej chwili mogą wyjechać by pomóc Japończykom w tych trudnych dniach.